No więc wstałem, oparłem się o biurko, zsunąłem spodenki, potem odchyliłem gacie... Bałem się jak cholera, te wszystkie opowieści innych jak to bardzo boli, jak rozsadza cztery litery, sam widok tej strzykawki i konsystencji płynu mnie przerażał... Poczułem wilgoć na pośladku ( spirytus salicylowy ) i czekałem patrząc się w ściane. Po chwili poczułem lekkie ukłucie, nastawiłem się psychicznie na ból lecz znów poczułem mokry wacik. Było już po wszystkim. Gdzie ten ogromny ból który opisywali inni ? Zero , nic, nothing, pusto. Tak się cholernie bałem tego zastrzyku a okazało się, że niepotrzebnie !
Po upływie około 15 minut testosteron rozszedł się po moim organiźmie i poczułem dziwny, nieznany mi do tej pory smak w ustach ... To był smak tst, który podobno bardzo fajnie działa na kobiety, jak magnez ;) Czuć go nie tylko z ust bo on staje się nowym zapachem Twojego ciała. Czekałem na jakieś mroczki przed oczami, osłabienie, mdłości, drażliwość... i co ? i znowu nic ! Przestraszyłem się, że może zastrzyk był źle zrobiony, może za mała dawka, może jestem jakiś inny... Lecz on jednak podziałał bo po jakiś 2 godzinach dało się odczuć zwiększone libido ;) No i to tyle z tego pierwszego razu. Dodam tylko że źle wymasowałem i mi się zrobił lekki zrost który trochę mi dokucza ale da się funkcjonować.
W gratisie dorzucam seksowną fotę mojego tyłka ;)
Dziękuję autorce zdjęcia za poświęcenie swoich oczu dla jego zrobienia ;)