poniedziałek, 7 września 2015

Zakupy w Tesco - nigdy więcej ...

Pewnego dnia po pracy pojechałem do sklepu Tesco by zrobić zakupy dla mamy. Wszedłem do środka, jak zwykle nie wziąłem koszyka bo nie mam zwyczaju tego robić kupując tylko kilka rzeczy.
Połaziłem po sklepie, znalazłem wszystko co było mi potrzebne i poszedłem do kasy. W drodze do kasy pomyślałem, że kończą mi się papierosy więc postanowiłem kupić choć nie lubię robić tego w marketach ponieważ często pytają o dowód. Czekam przy kasie, wyładowałem wszystkie zakupy na taśmę i zerkam na kasjerkę by wybadać sytuację. Kasjerka była młoda, blondynka, może w moim wieku jak nie młodsza więc pomyślałem, że będzie spoko, nie zapyta o dowód. Pani skasowała moje rzeczy więc poprosiłem jeszcze o L&M zielone grube. Wstała, miała już je sięgnąć lecz niestety się odwróciła i spytała:

kasjerka : mogę prosić o dowód ?

Myślę sobie no nic, podam dowód, gdy się na mnie spojrzy to zarzucę uśmiech numer 3 i jakoś przejdzie . Niestety się myliłem ...  Patrzy na mnie, potem na dowód, na mnie, na dowód, na mnie, na dowód i mówi dość niedyskretnie

kasjerka: ale to nie jest Pana dowód !

ja : ( ze stoickim spokojem ) owszem, mój.

kasjerka: ale to nie może być Pana dowód ( + spojrzenie jak na idiotę )

ja : ( nadal ze stoickim spokojem ) to jest mój dowód.

kasjerka : ale to jest dowód kobiety !!

ja: ( już nieco wkurzony bo kolejka za mną jak po darmowe pączki ) tak, wiem,  bo to mój dowód.

kasjerka: ja nie wiem, chwileczkę pójdę po szefową.

Myślę sobie, oho  no to teraz się zacznie tłumaczenie....
Wraca moja wspaniała kasjerka z jakąś starszą kobietą , widać, że to nie szefowa tylko pierwsza lepsza pracownica spotkana po drodze... No nic, może jej coś da się wytłumaczyć...
Kobiecina podchodzi do mnie, prosi o dowód i sytuacja się powtarza.. Znów trzy spojrzenia na mnie i na dowód, w końcu  jakby nagle ją oświeciło mówi

kasjerka 2: ale to nie jest Pana dowód !

Straciłem nadzieję na jakiekolwiek rozwiązanie tej sytuacji jednakże nie dałem za wygraną i dość stanowczym głosem odpowiadam, że jest to mój dowód...

kasjerka 2 : Ale to jest dowód kobiety !!

ja: ( nie wytrzymałem, niech się dzieje wola Boska ) wiem, bo jestem kobietą .

Kobiecina patrzy na mnie jak na psychicznego, ja na nią jakbym chciał ją zabić wzrokiem, wreszcie jakiś klient za mną odzywa się : takie mamy teraz czasy ...  No więc kobiecina zleciła młodszej kasjerce aby mi sprzedała papierosy, sumie rzuciła mi je jak jakiemuś psu, nie spojrzała na mnie ani razu, nie usłyszałem słowa przepraszam ani nic podobnego...

Dlatego od tamtego dnia za nic w świecie nie kupię papierosów w Tesco... 


2 komentarze:

  1. Aż się dziwię, że przez gardło przeszły Ci słowa "Jestem kobietą", ja bym pewnie kłócił się, ale pomijając ten argument :d

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, ja byłem zmęczony po pracy i chciałem w końcu wrócić do domu, nie miałem siły na kłótnie z babami...

      Usuń